Od początku lutego Kościańskim Ośrodkiem Kultury kieruje Justyna Chojnacka. Z nową dyrektor rozmawiamy o jej spojrzeniu na kulturę oraz wizji dla KOK-u, ale także o osobistych pasjach i dotychczasowym doświadczeniu zawodowym.
- Co sprawiło, że zdecydowała się Pani wystartować w konkursie na dyrektora KOK-u? Miała Pani bowiem dobrą pracę i z powodzeniem od 12 lat kierowała Miejsko-Gminnym Ośrodkiem Kultury w Borku Wielkopolskim.
- Myślę, że odpowiedź jest już poniekąd zawarta w tym pytaniu. Właśnie dlatego, że Ośrodkiem Kultury w Borku kierowałam przez 12 lat, zdecydowałam się po takim czasie zmienić miejsce działania, ale nie kierunek jakim jest zoom na kulturę. Jestem osobą aktywną, dynamiczną i stawiającą na rozwój, ale też bardzo ciekawą tego, co przyniesie przyszłość. Te 12 lat kierowania MGOK to jest czas zdobywania mojego doświadczenia pod kątem budowy instytucji kultury, ale też budowy mnie jako menadżera. Myślę, że po tym okresie nadszedł czas, by zrobić jeszcze większy użytek z mojej wiedzy, zaangażowania, kreatywności i możliwości, które we mnie tkwią. Cieszę się, że udało mi się taki moment w moim życiu dostrzec i stanąć w konkursie na dyrektora KOK-u. Cieszę się też, że odważyłam się na taki krok i wyszłam ze swojej strefy komfortu. Bo to nie jest do końca takie proste i stanowi wyzwanie. Jednocześnie jednak napędza do dalszego rozwoju. Mam w tej chwili 42 lata, wiem co umiem i czego chcę, ale też co mogę z siebie dać dla rozwoju kultury w Kościanie.
- Jaką ma Pani wizję Kościańskiego Ośrodka Kultury?
- Widzę to miejsce jako otwarte na mieszkańca, na jego inicjatywę i potrzeby, z interesującą ofertą o szerokim zakresie działania, jako przestrzeń tętniącą życiem. Nowoczesny ośrodek kultury oparty na konkretnym, spójnym programie, do którego jako instytucja jest powołany. Na pewno pojawią się jak najszersze inicjatywy w ramach naszego budżetu oraz możliwości pozyskiwania środków na dodatkowe działania, które będą mogły uzupełnić ofertę. Ta praca to ustawiczne rozpoznawanie potrzeb społeczności, przyglądanie się działalności i wyciąganie konstruktywnych wniosków. To wytyczanie kierunków rozwoju. Z takim właśnie założeniem, że Kościański Ośrodek Kultury będzie instytucją nie tylko realizującą zadania wynikające z ustawy o prowadzeniu działalności kulturalnej, ale będzie ponadto rozwojowo, kreatywnie, interesująco, różnorodnie i edukacyjnie, z korzyścią dla mieszkańców. Aby to się w pełni udało, konieczny jest zespół ludzi z pasją, werwą, pomysłami i świeżością, ale także z kompetencjami i z chęcią współpracy. Ludzi, którzy chcą oryginalnych projektów i nie boją się ich, by nie dopuścić do skostnienia, nudy czy schematyzacji. Otwartość będzie przez nas komunikowana. Zachęcam do bezpośrednich rozmów, realizacji pomysłów i działania. I jestem dobrej myśli, gdyż odbywam w tej chwili mnóstwo sympatycznych rozmów z zaangażowanymi osobami w sferze kulturalnej. Jest potencjał i życzliwa przestrzeń do działania.
- Relacjonując różne wydarzenia kulturalne w Kościanie obserwuję, że w ostatnim czasie pojawiło się w naszym mieście kilka ciekawych inicjatyw kulturalnych poza KOK-iem. To przede wszystkim koncerty, ale też wystawy malarskie, spotkania, teatr, które odbywają się najczęściej w restauracjach i kawiarniach. Czy wg Pani jest to pozytywne zjawisko?
- Każda inicjatywa, która ma na celu upowszechnianie kultury bądź kreuje nowe potrzeby artystyczno-kulturalne wśród mieszkańców, bez względu na to gdzie się odbywa, jest pozytywnym zjawiskiem. Sądzę, że w Kościanie znajdzie się przestrzeń dla każdego organizatora czy firmy zewnętrznej, która chciałaby tworzyć kulturę. Z kolei publiczna instytucja kultury jaką jest KOK jest wprost skrojona pod artystyczną działalność i z tygodnia na tydzień ten potencjał będzie w pełni pokazany w działaniach.
- A czy będzie podejmowana współpraca z innymi instytucjami kultury w mieście? Mam tu w szczególności na myśli Miejską Bibliotekę Publiczną i Muzeum Regionalne.
- Tak, jak najbardziej. Już pojawiła się inicjatywa spotkań dyrektorów jednostek organizacyjnych w instytucjach kultury, podczas których będziemy rozmawiać o wspólnej wizji, tworzyć kalendarium, wymieniać się doświadczeniami i spostrzeżeniami, tak by w Kościanie powstała w pełni przemyślana wizja działań artystyczno-kulturalnych.
- Kościański Ośrodek Kultury to w pierwszej kolejności oferta kulturalna, ale także budynek, w którym odbywają się zajęcia i wydarzenia artystyczne. Kilka lat temu przeprowadzono rozbudowę, ale wciąż wiele rzeczy wymaga renowacji. To przede wszystkim kwestia frontowej elewacji, ale także wnętrze obiektu. Czy będzie Pani działała także na tym polu?
- Obecnie jestem w trakcie analizowania struktur organizacyjnych KOK-u oraz sfer podejmowanych działalności. I o ile dla mnie znaczenie największe ma sedno działalności – czyli wszystko to, co dzieje się wewnątrz instytucji, to zależy mi na tym, by mieszkańcy mieli możliwość przebywania w bezpiecznych, estetycznych, nowoczesnych i odremontowanych przestrzeniach. Zdecydowanie zgodzę się, że elewacja budynku KOK-u pozostawia wiele do życzenia. Sala widowiskowa także wymaga modernizacji. Marzą się nowe, wygodne krzesła i lżejsze stoły, a także lepszy system oświetleniowy i nagłośnieniowy. To wszystko chciałoby się natychmiast, ale po kolei.
Z pewnością będziemy szukali możliwości finansowania takiego remontu z różnorodnych grantów równocześnie opiekując się i poszerzając ofertę instytucji. Te nowoczesne mury muszą być bowiem w pełni wykorzystane. Elewacja jest jednak naszą wizualną wizytówką – musi być spójna z kreatywnością KOK-u. Mam pomysł na odświeżenie elewacji w kreatywnym wymiarze, co nada nową energię instytucji. Myślę też, że ten pomysł może zaskoczyć, ale jednocześnie pokaże, że sednem działalności naszego miasta jest mieszkaniec w roli twórcy i uczestnika. Wkrótce będą także zmiany w identyfikacji KOK-u – mowa o nowym logo.
- Pani pasją jest taniec. Czy w związku z tym możemy się spodziewać, że tańca będzie teraz więcej w KOK-u?
- Myślę, że moja pasja taneczna nie będzie miała bezpośredniego przełożenia na wzrost liczby godzin zajęć tanecznych. Jednak zajęcia taneczne w języku angielskim dla dzieci, dance gold dla seniora, taniec liniowy, w kręgu czy salsa solo to propozycje, które szturmem pchają się do oferty. Jestem zwolenniczką wszelkiej aktywności fizycznej i intelektualnej, a moja pasja taneczna będzie miała na pewno przełożenie na styl mojej pracy w rytm hasła „tanecznym krokiem”, czyli z energią, umiejętnością i radością. Każdy kto ma jakąś pasję wie o czym mowa. Myślę, że moja pasja ma bezpośrednie przełożenie w temperamencie i budowaniu osobowości. Uczy też samodyscypliny, cierpliwości, upartości w dążeniu do celu, kreowaniu marzeń i wytyczaniu sobie pewnych misji i realizacji wizji. Moja przygoda z tańcem rozpoczęła się w Zbąszyńskim Ośrodku Kultury na zajęciach tanecznych oraz w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia im. Stanisława Moniuszki w Zbąszyniu. Następnie zdobywałam kolejne szlify. Mam dużą wdzięczność względem rodziców, pedagogów i trenerów, dzięki którym moja pasja stała się także moim zawodem. Wiem jakie to jest ważne. Pasja ubogaca i kształtuje, to daje także pełne zrozumienie dla osób, które będą rozwijały swoje pasje i talenty w Kościańskim Ośrodku Kultury. Wspólnie stworzymy miejsce dla możliwości do rozwinięcia skrzydeł.
3 0
Kojarzę Panią Justynę z jej pracy w Borku i to wspaniała wiadomość, że będzie mogła pokazać pełnię swoich możliwości w Kościanie. Dużo powodzenia #bezłysego