Antoś przyszedł na świat jako zdrowy i silny chłopiec. Tak się przynajmniej wydawało, bo od początku dużo chorował. Często wymiotował i łapał każdą możliwą infekcję. Miesiąc po narodzinach na szyjce dziecka pojawiło się dziwne znamię. Kolejne miesiące przebiegały pod znakiem wiecznych wysypek, silnych reakcji alergicznych i niekończących się konsultacji medycznych.
Lekarze nie wiedzieli co dolega dziecku. Dopiero po dwóch latach jeden z dermatologów powiązał fakty. W ubiegłym miesiącu mama Antosia, Sylwia, otrzymała wyniki badań, które potwierdziły mastocytozę skórną. To bardzo rzadka choroba, na którą zapadają trzy osoby na milion. Polega ona na tym, że w organizmie pacjenta powstaje nadmiar komórek tucznych, tzn. mastocytów. Najczęściej objawia się poprzez silne reakcje skórne. Może powodować mocne wysypki, pokrzywki, zmiany przypominające poparzenia, a w najgorszej wersji prowadzi do wstrząsu anafilaktycznego.
- Świadomość, że nawet najmniejsza drobnostka, taka jak ugryzienie komara, czy umycie rąk nieodpowiednim mydłem, może doprowadzić do tragedii, jest bardzo męcząca. Nie wiemy, co może uczulić synka, dlatego musimy być bardzo uważni. Gdy wychodzimy z domu, zawsze zabieramy ze sobą strzykawkę z adrenaliną. Nasze życie to gorzka mieszanka rozpaczy i niesamowitego lęku o jego życie - pisze mama chłopca na koncie zbiórki.
Choć mastocytoza jest chorobą nieuleczalną, jest światełko nadziei.W przypadku mastocytoz skórnych u dzieci zmiany często ustępują samoistnie w okresie dojrzewania i bardzo rzadko ewoluują w postać układową.
Tym niemniej Antoś potrzebuje teraz ogromnej ilości leków, zastrzyków, nieustannych wizyt u lekarzy specjalistów. To wszystko generuje ogromne koszty, których mama wychowująca samotnie synka nie jest w stanie ponieść...
Stąd ogromna prośba o pomoc. Zbiórka prowadzona jest na SiePomaga: www.siepomaga.pl/antek-bartkowiak. Założono również Grupę Licytacyjną.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz