Zamknij

Ferment Sztuki raz jeszcze

Kuba Przybyła 22:34, 31.08.2025 Aktualizacja: 23:03, 31.08.2025
Skomentuj

Przypomnijmy, że to wydarzenie kulturalne odbyło się 23 sierpnia w Gorzelni w Turwi. Zrobiło ono ogromne wrażenie na zgromadzonej publiczności. Publikujemy relację jednego z uczestników – Kuby Przybyły, który na co dzień zajmuje się m.in. muzyką.

Niektórzy ludzie posiadają wrodzony dar do zauważania potencjału w rzeczach, w których inni dostrzegają wyłącznie prozę życia. Jakiś czas temu niewielka grupa przyjaciół, napędzana chęcią zrealizowania wydarzenia, które miałoby się stać tyglem dla najróżniejszych form artystycznych, zdecydowała się poszukać tego potencjału w okolicach Kościana. Wspomniany wrodzony dar skierował ich uwagę, na zabytkową gorzelnię w miejscowości Turew i to ona stała się bezpieczną enklawą dla wymiany emocji pomiędzy artystami a ich odbiorcami. Mowa tutaj o Fermencie Sztuki. Choć za organizacją tego przedsięwzięcia kryje się wiele zaangażowanych osób, to przewodzą im Agata Skrzypek, Bartodziej Dąbek i Jakub Szwarc. Dzięki ich uporowi, chłód i duszący zapach wnętrza gorzelni, stał się płótnem dla obrazów, dźwięków i słów.

Wieczór rozpoczął się od prezentacji grafik przygotowanych przez Huberta Baranowskiego. Jego prace, inspirowane historią gorzelni, przystroiły jej surowe ściany, nadając pomieszczeniu zupełnie nowego charakteru. Grafiki wydrukowane w dużym formacie przykuwały uwagę każdego, kto tego wieczoru przekroczył próg gorzelni w Turwi. Autor osobiście przeprowadził widzów przez swoją wystawę, dzieląc się historiami o inspiracjach stojących za każdą z prac. Oprócz dzieł przygotowanych specjalnie na Ferment Sztuki, odwiedzający mieli okazję poznać również starszą twórczość Huberta.

Następnie miejsce w centralnym punkcie sali zajął człowiek niezwykle istotny dla tego wydarzenia. Bez jego wieloletniego zaangażowania, w funkcjonowanie gorzelni w Turwi, po prostu nie byłoby to możliwe. Pan Grzegorz Konieczny, czyli kierownik gorzelni i opiekun muzeum. Przybyli goście z zaciekawieniem słuchali pasjonującej opowieści o historii obiektu, realiach pracy w przemyśle gorzelniczym oraz szczegółach procesu produkcji spirytusu. Prelegent nie dopuszczał swoich odbiorców do rozkojarzenia. Wielokrotnie zadawał pytania z tonem nieznoszącym milczącej odpowiedzi. Godnym profesora akademickiego, który zjadł zęby na swoim fachu.

Po prelekcji przyszedł czas na główny punkt wieczoru, czyli występ duetu Black Noise wspieranego przez znakomitych gości. Za zestawem perkusyjnym, w którego skład wchodziły również eksponaty muzealne gorzelni i jak się miało za moment okazać, sama gorzelnia, usiadł Jakub Szwarc. Perkusja wkomponowana w industrialne otoczenie gorzelnianej infrastruktury, zdawała się być jej nieodzowną częścią. Poniekąd, wrosła w szkielet budynku jak bohater „Katedry”, Tomasza Bagińskiego. Na środku sali, wyposażony w lirę korbową, stanął Jacek Hałas, czyli człowiek odpowiedzialny za lwią część artystycznej uczty, na którą czekali goście. Autor spektaklu zdradził zgromadzonym, że główną inspiracją dla tego wydarzenia był siedemnastowieczny poemat Klemensa Bolesławiusza zatytułowany „Przeraźliwe echo trąby ostatecznej”. Od pierwszych dźwięków liry korbowej i pierwszych wersów zaśpiewanych przez Jacka Hałasa, atmosfera w budynku zmieniła się diametralnie. Poemat przedstawia wizję sądu ostatecznego, a jego interpretacja w wykonaniu Black Noise, bezbłędnie oddała niepokoje towarzyszące rozważaniu człowieka nad własną śmiertelnością.

Początek koncertu wydawał się być wymianą fraz pomiędzy Jackiem Hałasem a Jakubem Szwarcem, lecz szybko dali o sobie znać zaproszeni do projektu goście. Agata Skrzypek swoim powabnym głosem tworzyła przeciwwagę dla ciężaru treści, a Patryk Piłasiewicz zadbał o wypełnienie luki w dolnych rejestrach, dzięki wirtuozerskiej grze na gitarze basowej. Muzycy bez skrępowania korzystali z dobrodziejstw akustycznych, jakie tego wieczoru, zapewniły im gościnne ściany gorzelni w Turwi. Kadzie gorzelnicze stały się nie tylko narzędziem do improwizacji perkusyjnej, ale posłużyły również wokalistom do uzyskania pogłosu, bliskiego niejednej gotyckiej katedrze. Muzycy byli w ciągłym ruchu, zachęcając słuchaczy do tego, aby również nie czuli skrępowania przed odkrywaniem kolejnych zakamarków gorzelni. Spektakl spotkał się zniesamowicie pozytywną reakcją słuchaczy, co wyrazili gromkim, kilkuminutowym aplauzem.

[ONNETWORK_VIDEO_ID]109[/ONNETWORK_VIDEO_ID]

Zwieńczeniem wieczoru był występ fenomenalnego pianisty, Michała Rukszy. Była to mieszanina klasycznej muzyki i elektronicznych sampli, które posłużyły artyście do zbudowania kompozycji zaskakujących i nieoczywistych. Ostatni punkt programu, pobudzał gości gorzelni, nie tylko dźwiękiem, ale również obrazem. To za sprawą Karoliny Jacewicz i przygotowywanych przez nią wizualizacji, wyświetlanych na suficie gorzelni. Dwójka artystów skierowała chłodny klimat poprzedniego występu w kierunku bardziej psychodelicznym.

Ferment Sztuki powstał dzięki temu, że ktoś dostrzegł potencjał w murach starej gorzelni w Turwi. Takich miejsc na mapie polski jest z pewnością znacznie więcej. Spoglądajmy na nasze otoczenie z zaciekawieniem małego dziecka, bo tylko w ten sposób będziemy mogli dostrzec to, co jest szczególnie warte uratowania, przed nieubłagalnie upływającym czasem.

Kuba Przybyła, @thingskubadoes

[ZT]88671[/ZT]

 

(Kuba Przybyła)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%