Okrągły bieg im. Ireny Szewińskiej organizowany przez SKS Jantar przywiódł mnóstwo biegaczy w każdym wieku. Pojawiło się na nim także tym razem wyjątkowo wielu olimpijczyków, a atmosfera była równie gorąca jak pogoda.
Bieg Olimpijski w Racocie to zawsze fantastyczne święto. Nie inaczej było podczas jubileuszowego biegu. Dodatkowo imprezie wyjątkowo pogoda. Po całym niezbyt atrakcyjnym pogodowo tygodniu, zrobiło się wyjątkowo słonecznie i pięknie.
Ale oczywiście nie pogoda jest najważniejsza, ale uczestnicy. A tych nie zabrakło. Na bieg przybyła młodzież autokarami z bliższych i dalszych okolic, ale na trasie stanęło także wielu dorosłych, a także miłośnicy nordic walking. Warto nadmienić, że tegoroczny bieg otrzymał patronat Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego i Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
[FOTORELACJA]4004[/FOTORELACJA]
Poza zawodnikami, obecni byli także jak zawsze olimpijczycy, którzy tym razem pojawili się szczególnie licznie. Wśród nich był m.in. kilkukrotny medalista paraolimpijski Andrzej Wróbel i jego podopieczny Michał Kotowski, lekkoatleci Tadeusz Kulczycki, Robert Maćkowiak, Patrycja Wyciszkiewicz. Obecny był także Andrzej Włodarczyk, ojciec Anity Włodarczyk, która obecnie przebywa na Mistrzostwach Świata w Tokio. Gościem specjalnym była Natalia Madaj, złota medalistka z Rio de Janeiro we wioślarstwie. Ponadto obecni byli samorządowcy oraz goście z PKOL-u.
Zgromadzonych na hipodromie powitał prezes SKS Jantar, Wojciech Ziemniak. Przypomniał, że od samego początku organizacji biegów, czyli od 1994 roku dochód z loterii fantowej, przeprowadzanej podczas biegu przeznaczany jest m.in. na Dominika z Januszewa, dziecka z porażeniem mózgowym. Dorosły już Dominik był jak zawsze obecny na tegorocznym biegu wraz ze swoimi najbliższymi.
Jak zawsze impreza rozpoczęła się od ceremoniału olimpijskiego. Najpierw wniesiono i wciągnięto flagi olimpijskie na maszt, a potem przeprowadzono rundę honorową ze zniczem olimpijskim. Biegli w niej sportowcy Michał Kotkowski i Adrian Wojtkowiak, a znicz dzierżyła w dłoni Natalia Madaj, która go także zapaliła. Po tej ceremonii jeszcze oficjalnego otwarcia imprezy dokonał wójt Andrzej Przybyła. Potem zawodnicy przeszli już na linię startu.
W tym roku ustawiono ją w innym miejscu niż w poprzednich latach, a mianowicie za budką sędziowską. Trasa była w związku z tym nieco krótsza i liczyła około 4 km. Po odliczeniu od 10 do 1 zawodnicy ruszyli do biegu. Było ich morze, a końca nie było widać.
Po około 13 minutach na linię mety zaczęli dobiegać pierwsi zawodnicy. Zgodnie z hasłem imprezy „jeżeli stanąłeś na starcie biegu, to już zwyciężyłeś – choćbyś przybiegł ostatni”. Pomiaru czasu zatem nie było, ale warto odnotować, że na metę jako pierwszy przybiegł kościański biegacz, Cezary Suchora. - Bardzo się cieszę, że udało mi się dobiec jako pierwszy. Chociaż potraktowałem ten bieg bardziej treningowo. Z Kościana do Racotu przybiegłem, potem wziąłem udział w biegu, a wracać też zamierzam biegiem. Ma to związek z tym, że teraz jestem w takim okresie treningowym, gdzie muszę robić jak najwięcej kilometrów. To więc dzisiaj bardzo dobra do tego okazja. Przygotowuję się obecnie do Półmaratonu w Kościanie. A na co dzień startuję w Mistrzostwach Polski na różnych dystansach – mówił po biegu jego zwycięzca, Cezary Suchora.
Po nim na metę wbiegali kolejni uczestnicy – jedni z większym impetem, inni z mniejszym. Po przekroczeniu linii mety każdy mógł liczyć na wodę i jabłko. Dostępne były także lody i inne przekąski, a dla maluchów dmuchańce.
Po odpoczynku przystąpiono do losowania nagród w loterii, w tym tradycyjnie kilkunastu rowerów ufundowanych prze sponsorów. Nagrodę – niespodziankę stanowił natomiast laptop.
Warto także nadmienić, że na godz. 14.00 w Pałacu w Racocie zaplanowano część oficjalną podsumowującą ponad 30-letnią już historię Biegu Olimpijskiego.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz