Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się od mszy św. w kościele św. Mikołaja Biskupa. Po nabożeństwie w intencji zmarłego, na miejscowym cmentarzu zaczęły gromadzić się poszczególne delegacje, by pożegnać starostę.
Padający deszcz potęgował nastrój smutku i powagi. W imieniu najbliższych zmarłego głos zabrał zaprzyjaźniony z rodziną Emilian Prałat. Przypomniał krótko życiorys śp. Bernarda Turskiego. - Urodził się 28 sierpnia 1953 r. w Krotoszynie. Tam ukończył szkołę średnią, a następnie we Wrocławiu studia na wydziale weterynarii Akademii Rolniczej, a następnie studia podyplomowe z zakresu Chorób Zakaźnych i Administracji Weterynaryjnej - mówił Emilian Prałat. - W 1978 roku osiadł w Krzywiniu, gdzie pracował w państwowej lecznicy zwierząt, a z czasem otworzył własną praktykę weterynaryjną. To właśnie z tym miastem i regionem związał swoje życie osobiste i zawodowe. Poza pełnią oddania pracą związaną z weterynarią, poświęcił się również działalności społecznej zasiadając dwukrotnie w Radzie Gminy Krzywiń. Był także związany z licznymi organizacjami, a przede wszystkim był radnym Powiatu Kościańskiego wszystkich kadencji.
W imieniu Zarządu Powiatu Kościańskiego głos zabrał Michał Jurga. - Przyszliśmy na to miejsce, aby wyrazić naszą wielką wdzięczność. Nie tylko w kwiatach, zniczach, ale i w żarliwej modlitwie. Chcieliśmy wyrazić swą wdzięczność za ziemskie dokonania, które były udziałem świętej pamięci Starosty Kościańskiego Bernarda - powiedział Michał Jurga, a następnie odniósł się do długoletniej działalności byłego starosty w samorządzie powiatu kościańskiego. - Te dokonania zapisują się w kartach pamięci w wielkiej księdze odrodzonego samorządu powiatowego. Mieszkańcy wyrażali wdzięczność dla Twojej działalności w wynikach wyborczych. Ale to przede wszystkim zasługa Twoich przymiotów osobistych - pokory, szacunku i umiłowania drugiego człowieka. A trudna to służba drugiemu człowiekowi i dobru wspólnemu.
W hołdzie zmarłemu, podczas uroczystości zawyły również syreny wozów strażackich oraz rozbrzmiały kościelne dzwony. Trębacz zagrał z kolei pieść żałobną. Po złożeniu ciała w grobie, zgromadzeni złożyli kwiaty i zapalili znicze.
Bernard Turski zmarł 23 stycznia w Krzywiniu, po długiej chorobie. Pozostawił żonę i córkę.
Fot. Milena Waldowska
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz