Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Tak dla in vitro" zawiązał się kilka miesięcy temu. Inicjatorką projektu jest była premier, a obecnie wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Ewa Kopacz. Przewodniczącą komitetu została gdańska posłanka Agnieszka Pomaska. W jego skład weszły także m.in. Małgorzata Rozenek-Majdan, Małgorzata Kidawa-Błońska i Barbara Nowacka.
Ponieważ projekt jest inicjatywą obywatelską, potrzebnych jest 100 tys. podpisów, by mógł on trafić pod obrady sejmu. W całej Polsce trwa akcja ich zbierania, a włączyli się w nią w naszym regionie parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej - senator Wojciech Ziemniak i poseł Grzegorz Rusiecki. W godzinach pracy biur obu polityków każdy może przyjść i złożyć podpis. Ponadto radni miejscy Kościana z Klubu Koalicji Obywatelskiej w środę rozpoczęli akcję zbioru podpisów w centrum Kościana. Swoje "stoisko" rozstawili pod Liceum Ogólnokształcącym. Przechodnie chętnie przystawali i oddawali podpisy.
Wcześniej w biurze senatora Ziemniaka odbyła się konferencja prasowa poświęcona projektowi. Uczestniczyli w niej poza Wojciechem Ziemniakiem i Grzegorzem Rusieckim radny miejski Kościana Sławomir Kaczmarek, radny powiatu Aleksander Sowa oraz przewodniczący Młodzieżowej Rady Miejskiej Czempinia, Nikodem Szymański.
- Przypomnę, że w 2005 roku została przyjęta ustawa o stosowaniu metody in vitro. Wprowadzała ona wtedy wiele ograniczeń, gdyż wcześniej przy stosowaniu tej metody była stosowana tzw. wolna amerykanka. Nikt nie miał nad tym kontroli i nie było wiadomo co się dzieje z zarodkami, które nie były wykorzystane do procedury - tłumaczył Wojciech Ziemniak. - Ustawa to uregulowała i uściśliła. Wprowadziła m.in. obowiązek badań specjalistycznych przed zastosowaniem tej metody oraz inne sposoby leczenia. Jeżeli po roku nie przynoszą one efektów, można zastosować in vitro. Przystąpienie do programu jest jednak bardzo kosztowne i dlatego w ustawie było także jego finansowanie. Po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości nie zawieszono ustawy i programu in vitro, ale zniesiono dofinansowanie. Teraz chcemy je przywrócić.
Projekt ustawy zakłada przeznaczenie co roku na program 500 mln zł. Pieniądze miałyby pochodzić ze specjalnego Funduszu Medycznego, który został powołany. - Bezpłodność jest uznawana przez Światową Organizację Zdrowia za chorobę cywilizacyjną. W Polsce szacuje się, że ten problem dotyczy 15-20 procent par. A więc to dużo, a tymczasem nie każde małżeństwo stać na to, by wydać kilkanaście tysięcy złotych na tę metodę - podkreślał Grzegorz Rusiecki.
Poseł Rusiecki odniósł się również do kwestii światopoglądowych i braku akceptacji tej metody przez niektóre gremia. - My niczego nikomu nie narzucamy. Mamy świadomość, że to jest kwestia drażliwa w niektórych środowiskach z punktu widzenia moralności. Każdy ma wybór, czy chce skorzystać z takiego rozwiązania chcąc mieć dzieci, czy nie - mówi Rusiecki.
Podczas środowej akcji pod liceum prowadzonej przez radnych Sławomira Kaczmarka i Patryka Piaseckiego udało im się zebrać 100 podpisów. Inicjatywa będzie kontynuowana w czwartek w tym samym miejscu, w godzinach 11.00-13.00.
Fot. Milena Waldowska
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz