Na terenie powiatu kościańskiego stacjonują trzy karetki obsługiwane przez zespoły ratownictwa medycznego - dwie w szpitalu w Kościanie i jedna w Krzywiniu. Nie jest to dużo, jak na liczący blisko 80 tys. mieszkańców powiat, dlatego czasami dochodzi do sytuacji, że wszystkie karetki w danym momencie są zadysponowane do różnych zdarzeń, a tymczasem pojawia się kolejne zgłoszenie...
W takie sytuacji nikt nie czeka, aż zwolni się karetka, tylko podejmowane są inne, mające na celu jak najszybsze udzielenie pomocy działania w ramach Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. - Jednostki straży pożarnej, zarówno OSP jak i PSP są dysponowane do takich zdarzeń - tłumaczy Dawid Kryś, oficer prasowy PSP w Kościanie. - Strażacy mają kwalifikacje do udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej, dysponują także odpowiednim sprzętem ratownictwa medycznego, w tym defibrylatorem.
Strażacy czuwają nad poszkodowanym lub chorym do momentu pojawienia się pomocy medycznej, która przybywa z możliwie najbliższej lokalizacji. Zdarza się, że jest to wolna karetka z sąsiadującego powiatu lub też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dopiero po pojawieniu się zespołu medycznego, strażacy przekazują pacjenta w ich ręce. Ratownicy z kolei podejmują decyzję o udzieleniu pomocy na miejscu bądź konieczności transportu do szpitala.
W związku ze sporą liczbą wezwań medycznych w ostatnich dniach marca i na początku kwietnia, nieomal codziennie brakowało w powiecie wolnej karetki. Wezwanie dotyczyło m.in. zasłabnięcia osoby pod jednym z marketów w Śmiglu. Z kolei w Niedzielę Wielkanocną strażacy zostali zadysponowani do udzielenia pomocy w Kościanie mężczyźnie, który został w domu przygnieciony lodówką. W tym przypadku pierwotnie dyżurujący dyspozytor wezwał śmigłowiec LPR, ale po kilku minutach zastąpiono go karetką ze Śremu, która ostatecznie przybyła na miejsce zdarzenia i to jej załoga udzieliła pomocy poszkodowanemu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz