Zamknij

Bałagan przy Obrze w Kiełczewie. Wracamy do sprawy

19:11, 05.01.2021 Milena Waldowska Aktualizacja: 20:02, 05.01.2021
Skomentuj
Przypomnijmy, że krótko przed Świętami Bożego Narodzenia Wody Polskie zakończyły oczyszczanie dna Kanału Obry na odcinku pomiędzy obwodnicą Kościana a żelaznym mostem w Kiełczewie. Wyciętą roślinność pozostawiono na wale.

Trzciny z dna kanału przykryły często uczęszczaną przez mieszkańców ścieżkę pieszo-rowerową. - Prace wykonywane były w ramach zadania "Awaryjne udrożnienie Kościańskiego Kanału Obry i Mosińskiego Kanału Obry" przez wykonawcę ENBIS Spółka z o.o., wyłonionego w postępowaniu przetargowym. Zakres robót przewidywał dokonanie mechanicznego hakowania dna kanału z odłożeniem - zagospodarowaniem urobku w pasie kanału pozostającym w administracji Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Prace realizowane były w okresie pomiędzy 23 listopada a 21 grudnia 2020 r. - wyjaśnia Jarosław Władczyk, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu.

Przedstawiciel Wód Polskich dodaje, że podczas realizacji robót wykonawca spotkał się z życzliwością mieszkańców Kiełczewa, którzy okazywali duże zadowolenie z faktu konserwacji cieku, gdzie, jak twierdzili, od 20 lat nie widzieli koparki, która właściwie udrożniła kanał. - Roboty były wykonywane zgodnie z zawartą umową, zatwierdzonymi kosztorysem ofertowym oraz dokumentacją wykonawczą i specyfikacją techniczną wykonania i odbioru robót. Materiał wydobyty z dna cieku został ułożony wzdłuż kanału na brzegu, na działkach przynależnych pod powierzchniowe wody płynące, administrowane przez PGW Wody Polskie - dodaje Jarosław Władczyk.

Nieco inaczej jednak wykonane prace oceniają władze gminy Kościan. - Niezależnie od tego, na czyim terenie pozostawiono odpady, należałoby je posprzątać. Poza tym pora roku na tego typu zadania, przy wysokim stanie wody, nie jest najszczęśliwsza - ocenia Mirosław Duda, zastępca wójta gminy Kościan.

Tymczasem Wody Polskie odpierają zarzuty o pozostawiony bałagan, tłumacząc, że wydobyty materiał ma ulec naturalnemu rozkładowi. Sprzątaniu nie sprzyja teraz również czas epidemii, a nade wszystko trzciny składowane są na wałach nie należących do gminy. - Obszar ten nie jest objęty żadną umową dzierżawy lub użyczenia z gminą Kościan, czy też z innym podmiotem, a dotychczasowy sposób korzystania z niego przez mieszkańców gminy, czyli wydeptana i wyjeżdżona ścieżka, nie jest w żaden sposób z naszym przedsiębiorstwem uzgodniony - podkreśla Władczyk. - Władze gminy, jak dotąd, nie zwróciły się do Wód Polskich z wnioskiem o udostępnienie terenu na budowę ścieżki pieszo-rowerowej, czy też wytyczenie innego szlaku komunikacyjnego. Dlatego niezrozumiała jest dla nas krytyka ze stron przedstawicieli samorządu.

Z tym zarzutem nie zgadza się z kolei wójt gminy Kościan. - Rzeczywiście nie ma żadnej umowy użyczenia, ale w tym momencie Regionalny Zarząd nie bierze pod uwagę zwyczajowych uzgodnień. Mieszkańcy korzystają z tego przejścia od dawna wydeptując ścieżkę. Tak było od wielu lat, jeszcze zanim powołano Wody Polskie, a ciekami wodnymi zarządzał Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych - mówi wójt Andrzej Przybyła i dodaje: Analogicznie, czy jeżeli w lesie jest ścieżka, z której korzystają wszyscy mieszkańcy, mamy ją użyczać od leśników?

Tymczasem Wody Polskie na ten rok zapowiadają oczyszczanie kolejnych odcinków Kościańskiego Kanału Obry. Ponadto pracownicy instytucji systematycznie zajmują się konserwacją i utrzymaniem wałów przeciwpowodziowych wzdłuż kanału.

(Milena Waldowska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%