Zamknij

I drużyna Obry Kościan. Spotkanie dawnych kolegów z boiska [ZDJĘCIA]

19:07, 24.04.2023 Milena Waldowska Aktualizacja: 17:17, 29.04.2023
Skomentuj

W miniony piątek w Zajeździe u Dudziarza odbyło się wyjątkowe spotkanie z okazji minionego 50-lecia piłkarzy grających w I drużynie Obry Kościan. Poza zawodnikami obecny był na nim 92-letni trener drużyny Bogusław Kaźmierczak.

Spotkanie zorganizował i zaprosił na nie dawnych kolegów z boiska Kazimierz Matuszkowiak, kapitan drużyny. Podczas wydarzenia obecni byli piłkarze tworzący skład pierwszej drużyny Obry na przełomie lat 60-tych i 70-tych: Ryszard Pawłowski, Jerzy Cugier, Ryszard Michalak, Andrzej Owsianny, Zdzisław Witkowski, Seweryn Kaczmarek, Edward Witkowski, Andrzej Jankowski, Jerzy Grześkowiak, Leszek Szyszka, Józef Owsianny, Janusz Nowak, Marek Karlic, Jerzy Skrzypczak, Bolesław Cichocki. Nie mogło także zabraknąć ówczesnego kierownika drużyny Tadeusza Borowiaka, do dziś mocno angażującego się w działalność klubu. Honorowym gościem był także trener drużyny, Bogusław Kaźmierczak. Warto podkreślić, że funkcję trenera pełnił od 1956 roku. Był nie tylko trenerem, ale również sam grał na boisku. Najpierw jako napastnik, a później bramkarz. To pod jego wodzą Obra po raz pierwszy awansowała do III ligi.

Na zacnych jubilatów czekały niespodzianki. Każdy z zawodników otrzymał mianowicie medal okolicznościowy. Ponadto kierownik Borowiak oraz trener Kaźmierczak w podziękowaniu za swą działalność otrzymali pamiątkowe statuetki. Po wykonaniu wspólnej fotografii uczestnicy spotkania zasiedli przy wspólnym stole. Była to okazja do wspomnień i rozmów.

Z pamięci przywoływano zabawne, ale i tragiczne sytuacje, mecze, treningi i wyjazdy, w tym m.in. na narty. – Pamiętam różne sytuacje. Nam się wtedy dużo chciało. Pomagałem przykładowo ojcu w budowie. Wstawaliśmy o 4.00 nad ranem i o 5.00 byliśmy w Choryni. Tam do godziny 10.00 ładowaliśmy sipami na wywrotkę żwir. I tak przez kilka godzin. O 10.00 wracaliśmy do Kościana, a o 12.00 jechaliśmy jeszcze na mecz do Kalisza, gdzie przez dwie godziny musieliśmy być w pełnej dyspozycji na boisku. Dzisiaj byłoby to nie do pomyślenia wspomina Kazimierz Matuszkowiak.

Czasy się zmieniają, ale na szczęście ludzie jeszcze żyją i mogą przekazywać młodszym dawne podejście do gry. Warto brać przykład ze starszego pokolenia zarówno na boisku, jak i w życiu.

(Milena Waldowska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%