W Mikołajki na kościański Rynek przybył Święty Mikołaj wraz ze swoją załogą. Dzieci były zachwycone, a dorosłych też nie ominęły atrakcje. Wszyscy świetnie się bawili.

Impreza na Rynku rozpoczęła się o godz. 16.00. Odbywała się ona w jego dwóch częściach, czyli od frontu ratusza oraz na pierzei, gdzie znajduje się ściana pamięci. Domki bajkowych postaci ustawione były przed główny wejściem, natomiast scena, na której odbywały się animacje znajdowała się na wysokości wejścia na Rynek z ulicy Wrocławskiej. Miejsca na zabawę było więc stosunkowo mało, w związku z czym panował dość duży ścisk.

[FOTORELACJA]2156[/FOTORELACJA]

Dzieciom się jednak podobało. Imprezę otworzył burmistrz Piotr Ruszkiewicz dokonując symbolicznego rozświetlenia choinki po odliczeniu do dziesięciu. Następnie rozpoczęła się parada postaci z Krainy Bajek wraz z Mikołajem. Była ona stosunkowo krótka, bo pochód tanecznym krokiem pokonał zaledwie kilka metrów z ratusza na scenę. Tutaj bajkowe postacie wykonały kilka żywiołowych tańców, po czym przeszły do swych domków, by powitać w nich dzieci. W tym czasie publiczność ze sceny zabawiał jeden z elfów.

Tymczasem dzieci ustawiły się w kolejkach do poszczególnych domków. Po wejściu do nich często tuliły się na powitanie do swoich bajkowych ulubieńców, po czym był czas na wspólne zdjęcia. Jak zawsze sporo emocji wywoływała wizyta u Świętego Mikołaja. Tutaj następowało powitanie i krótka rozmowa oraz obowiązkowo zdjęcie. W nagrodę każdy milusiński dostawał czerwoną czapkę Mikołaja, cukierka oraz pamiątkową kartkę ze stemplem.

Mnóstwo radości zarówno dzieciom, jak i dorosłym sprawiła możliwość fotografowania się przy choince oraz saniach z reniferami. Ponadto chętne i odważne dzieci mogły zjechać ze sztucznej zjeżdżali ustawionej przy ratuszu.

Na małych i dużych czekały także stragany rozstawione z boku ratusza. Zakupić można było na nich m.in. skarpetki z motywem świątecznym, czapki i szaliki, świecące gadżety na głowę i baloniki, a także ozdoby bożonarodzeniowe. Swoje stoisko miał również kościański oddział Caritas. Nie zabrakło ponadto małej gastronomii m.in. z oscypkami na ciepło oraz z grzańcem. Taki zestaw przydał się na rozgrzanie, bo mróz sprawiał, że szybko można było zmarznąć.