Na plaży przy hotelu „Antonińska” w Boszkowie odbyło się morsowanie na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Do zimnego jeziora weszło około 70 osób w bardzo różnym wieku. Atmosfera była niezwykle radosna.
Morsowanie w Boszkowie dla WOŚP odbyło się po raz drugi. Jego organizatorami tym razem były wspólnie gminy Śmigiel i Włoszakowice oraz Antonińska Resort Spa, przy wsparciu OKFiR Śmigiel, Stowarzyszenia „Światło Nadziei” oraz śmigielskiego Sztabu WOŚP.
Na plaży zgromadziło się kilkudziesięciu morsów oraz osoby im towarzyszące. Najpierw następowała rejestracja. Każdy, kto tego dnia chciał wejść do wody, musiał zapłacić cegiełkę do puszki z czerwonym serduszkiem. W podziękowaniu uczestnicy otrzymali torbę z gadżetami z gmin Śmigiel i Włoszakowice, a także bon na darmowy posiłek i napój. Osoby towarzyszące mogły także skorzystać z oferty gastronomicznej przygotowanej przez Antonińska Resort SPA, a 10 proc. utargu za posiłki zakupione tego dnia w w kuchni polowej przy plaży, a także w restauracji, hotel przekazał do puszki WOŚP.
Po rejestracji morsy zrzucały z siebie ubrania przy wigwamie na plaży, a wszystkiemu towarzyszyła muzyka. Obowiązkowym punktem programu była rozgrzewka, którą poprowadziła Anna Jurga z Urzędu Miejskiego w Śmiglu. Dodajmy, że pogoda dopisała. Niedziela była zasadniczo pochmurna i deszczowa, tymczasem na morsowanie znacznie się wypogodziło. Choć morsujący trochę narzekali, że jest trochę za ciepło i nie ma lodu na jeziorze.
[FOTORELACJA]3359[/FOTORELACJA]
Po rozgrzewce grupa ruszyła ochoczo do wody. Do przejścia mieli sporo, gdyż w Jeziorze Dominickiem, nad którym położone jest Boszkowo, dno pogłębia się bardzo powoli. Po odejściu kilkunastu metrów od brzegu, można było w końcu zanurzyć się w wodzie. Nad bezpieczeństwem kąpiących się czuwali strażacy z OSP Włoszakowice.
Po kilku minutach śmiałkowie zaczęli wychodzić kolejno na brzeg. Humory nikogo nie opuszczały. Wśród morsów były osoby ze Śmigla i Włoszakowic oraz okolicznych miejscowości, ale także z gminy Kościan. W bardzo różnym wieku, a morsowały nawet dzieci.
[ONNETWORK_VIDEO_ID]77[/ONNETWORK_VIDEO_ID]
– Nasza przygoda z morsowaniem rozpoczęła się trzy lata temu w Nowy Rok. Znajomi spontanicznie do nas zadzwonili mówiąc, że jadą morsować i my mamy jechać z nimi. Więc pojechaliśmy. Bez specjalnego przygotowania, tak z marszu. Choć przymierzaliśmy się do tego już wcześniej, podobało nam się, ale jakoś nie mieliśmy odwagi sami spróbować – przyznaje Karolina Rzanna z Widziszewa, która w niedzielę morsowała razem z mężem Łukaszem, 13-letnią córką Julią oraz jej kuzynką Zuzanną.
– Zaczęliśmy morsować zatem bez wcześniejszego przygotowania, co praktykuje wiele osób pod prysznicem z zimną wodą. My tego nie zastosowaliśmy, bo nie jest to zbyt przyjemne – zauważa Łukasz Rzanny. – Z wejściem do wody na powietrzu jest inaczej. A morsowanie nam służy. Dzięki przyzwyczajeniu się do zimna nie chorujemy i nie łapią nas przeziębienia.
Pani Karolina dodaje, że wspólne morsowanie z nawet nieznanymi sobie ludźmi to świetna zabawa, która integruje. Godne uwagi jest także to, że krewna rodziny, 13-letnia Zuzanna Łagoda, morsowała po raz pierwszy i bardzo jej się podobało.
Po kąpieli, chętni mogli ogrzać się przy dużym palenisku rozpalonym pod wigwamem oraz uraczyć się posiłkiem. Z kolei DJ dodatkowo zagrzewał wszystkich muzyką.
[ZT]86314[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz