Tegoroczne Dni Śmigla zakończyły się mocnym akcentem w postaci występu Marcina Millera z tancerzami, czyli zespołu Boys. Wykonawca przyciągnął tłumy. Plac targowy pod sceną wypełnił się publicznością, ale także śmigielskie ulice przeżywały oblężenie od parkujących samochodów.
Tradycyjnie już podczas Dni Śmigla niedziela dedykowana jest m.in. lokalnym występom. Nie inaczej było tym razem, a występy lokalne zaczęły się o godz. 15.00. Wystąpiły następujące grupy taneczne i wokalne: Flying Flower Marina Laikina, Zespoły Taneczne „Pryzmat”, Studio Piosenki „Muzol” oraz Mażoretki „Irys”.
Kulminacyjnym akcentem, który zgromadził tłumy był występ zespołu Boys. Marcin Miller i jego tancerze na scenie pojawili się w jaskrawych, kanarkowych garniturach. Od razu zaczęli żywiołowo, a fani śpiewali wraz z nimi znane im piosenki.
[FOTORELACJA]3672[/FOTORELACJA]
Na te największe hity trzeba było jednak poczekać aż do końca koncertu. Zespół działa już w końcu od 35 lat, więc przez ten czas wyprodukował mnóstwo tanecznych piosenek. Fanom się podobało, ale cały czas liczyli na to, że będą mogli wejść na scenę i zatańczyć razem z wykonawcami. Nie było to jednak wcale takie oczywiste, że tak rzeczywiście się stanie.
W końcu, gdy wybrzmiało już wiele piosenek, Marcin Miller stwierdził, że teraz z pewnością wszyscy zaśpiewają całą piosenkę. I nie mylił się, bo zaintonował wszystkim znane słowa „Niech żyje wolność i swoboda”. Po tym kawałku wybrzmiał kolejny hit, czyli „Jesteś szalona”.
Po tych piosenkach wybrani fani doczekali się także tego, na co czekali przez cały koncert. Mianowicie mogli wejść na scenę. Była to spora grupa, przede wszystkim nastolatków, zarówno dziewczyn, jak i chłopaków.
Potem jeszcze na scenę weszli burmistrz Małgorzata Adamczak i dyrektor Centrum Kultury Piotr Błaszkowski dziękując wszystkim za udział w tegorocznych Dniach Śmigla. Gospodarze zaprosili też na scenę Marcina Millera, pozując do wspólnego zdjęcia na tle publiczności.
Sam Marcin Miller nie mógł jednak po zejściu ze sceny myśleć o odpoczynku, bo od razu został otoczony wianuszkiem osób z obsługi, które chciały sobie zrobić z nim zdjęcie. Chyba żaden wcześniejszy artysta nie wywoływał aż takiego zainteresowania. Tymczasem bardzo duża grupa fanów zgromadziła się już przy barierkach licząc na wspólne zdjęcie ze swoim idolem. Ten cierpliwie podchodził do kolejnych osób i pozował. Tymczasem jedna ze starszych fanek miała nawet kasetę magnetofonową licząc na to, że jej ulubieniec złoży na niej autograf.
Na tym zakończyły się tegoroczne Dni Śmigla, które można uznać za bardzo udane. Przede wszystkim dopisała pogoda. Choć piątkowy wieczór był dość chłodny, kolejne dwa dni były już cieplejsze, a co najważniejsze, nie padało. Z kolei repertuar był różnorodny, więc każdy spośród propozycji mógł znaleźć coś dla siebie.
[ZT]87626[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz