Występy artystyczne w bożonarodzeniowym klimacie, a także stoiska z ozdobami świątecznymi, pyszne jedzenie i inne atrakcje czekały na osoby, które w sobotni wieczór odwiedziły Szkołę Podstawową w Bonikowie. Cała lokalna społeczność zjednoczyła się, by pomóc Olkowi Mikołajczakowi dotkniętemu guzem mózgu.
Imprezę zorganizowano na parterze szkoły. Od razu po przekroczeniu jej progu można było poczuć świąteczną atmosferę. Najmłodszych witał Święty Mikołaj, który zachęcał do wspólnej fotografii. Ponadto w holu czekały stragany ze świątecznymi ozdobami i drobnymi gadżetami.
W powietrzu rozchodził się zapach jedzenia. Zjeść można było m.in. bigos i kiełbaski z grilla. Na łasuchów czekała kawiarenka z domowym ciastem. Dzieci cieszyły się szczególnie z możliwości zrobienia sobie tatuażu brokatowego i zaplecenia warkoczyków.
Najwięcej działo się jednak na sali gimnastycznej. W pięknie przystrojonym choinkami otoczeniu, na środku ustawiono scenę, na której prezentowali się kolejno artyści. Byli to przede wszystkim uczniowie z miejscowej szkoły, ale nie zabrakło także gości. To muzycy z Kościana oraz gwiazda wieczoru – Julia Stolpe. Wszyscy prezentowali świąteczny repertuar. Najbardziej podobał się on najmłodszym, którzy ochoczo tańczyli pod sceną.
[FOTORELACJA]2136[/FOTORELACJA]
Zabawa była przednia, ale najważniejszy był cel imprezy, czyli zbiórka pieniędzy dla Olka Mikołajczaka. To 10-letni mieszkaniec Bonikowa, który kilka miesięcy temu zachorował na glejaka mózgu. Chłopiec przeszedł operację, po której utracił mowę i doznał niedowładu czterokończynowego. Lekarze nie dawali mu dużych szans na odzyskanie sprawności. Trafił do Kliniki Budzik w Warszawie.
Rehabilitacja przyniosła nadspodziewanie dobry efekt. Olek odzyskał świadomość. Potrafi już samodzielnie jeść, siedzieć, a nawet mówić. Wrócił niedawno do domu, bo tutaj, wśród bliskich, ma szansę na szybszy powrót do sprawności. Potrzebne są jednak pieniądze na operację. – Trzeba usunąć w całości glejaka. Może odbyć się to w Niemczech, ale potrzebne są pieniądze. To kwota około 300 tys. zł – tłumaczy Izabela Chłapowska, sołtys Bonikowa. – Musimy pomóc, nie możemy przejść obojętnie wobec takiego nieszczęścia. Tym bardziej, że Olek to przemiłe, wdzięczne dziecko. Mieszka dosłownie naprzeciwko szkoły, jego mama nawet w niej uczyła.
Pomoc dla Olka trwa już od jakiegoś czasu, a angażuje się w nią cała miejscowa społeczność. Ale pomagają także osoby z innych wiosek oraz z Kościana. – Dzisiaj jesteśmy tutaj my, jak również nasze koleżanki z Kurowa – mówi Jolanta Borowiak, szefowa Koła Gospodyń Wiejskich z Bonikowa. – Pomaga ponadto szkoła, Rada Sołecka, miejscowe probostwo oraz sąsiednie. Ciasta pieczemy nie tylko my, ale także osoby z Borowa, Turwi, Starych Oborzysk, Kościana.
Z kolei pani sołtys dodaje, że wieś nie poprzestanie, dopóki nie zostanie zebrana cała suma. Tym bardziej, że nie jest to aż tak duża kwota jak w przypadku zbiórek, które były już przeprowadzane w okolicy i w które angażowali się mieszkańcy Bonikowa. Chociaż pewnie do początku stycznia, co było zgodne z pierwotnymi założeniami, się nie uda. Ale pomysłów na kolejne wydarzenia oraz zaangażowania nie brakuje.
Zbiórka na rzecz Olka: www.siepomaga.pl/aleksander-mikolajczak
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz