14 par małżeńskich z gminy Kościan przyjęło w z rąk wójta medale przyznane przez Prezydenta RP za długoletnie pożycie małżeńskie. Spotkanie z parami odbyło się w poniedziałek w obiekcie MDS w Bonikowie. Po raz pierwszy tego typu uroczystość została przeprowadzona poza urzędem gminy Kościan.
Na spotkanie zostali zaproszeni zacni jubilaci oraz ich najbliżsi. Po stronie gminy obecny był wójt Andrzej Przybyła, jego zastępca Mirosław Duda, a także przewodniczący Rady Gminy Kościan, Jan Szczepaniak. Daleko wszak nie miał, bo jest mieszkańcem Bonikowa. Organizacyjnie imprezę wsparły urzędniczki.
O powodach dla których pary z co najmniej 50-letnim stażem małżeńskim zaproszono do restauracji, a nie do urzędu mówił wójt. – Takiego spotkania jak dziś jeszcze w naszej gminie nie mieliśmy. Zazwyczaj dostawaliśmy informację, że przyszły podpisane przez pana prezydenta legitymacje nadające medale długoletniego pożycia małżeńskiego. Ale to najczęściej była jedna, dwie pary, co najwyżej trzy. A tymczasem niedawno koleżanka mnie poinformowała, że przyszła paczka z 17 odznaczeniami dla par – opowiadał zgromadzonym wójt Andrzej Przybyła. – Okazuje się, że lata 73-74 były bardzo owocne w śluby. Stąd chyba tyle par. Myśmy tradycyjnie organizowali takie spotkania u siebie, przy kawie i ciastku, by trochę pogadać, powspominać, powypytywać. Tym razem stwierdziliśmy jednak, że jeżeli chcielibyśmy to zrobić w ten sam sposób, dzieląc na spotkania z dwoma-trzema parami, to musielibyśmy je przeprowadzać do Wielkanocy. Stąd też zrodził się pomysł, byśmy spotkali się wspólnie przy tych dwóch dużych stołach, w tym lokalu w Bonikowie. Z wygodnym parkingiem i dojazdem.
[FOTORELACJA]3088[/FOTORELACJA]
Po krótkich słowach wstępu i przemyśleniach wójta związanych z receptą na szczęśliwy związek, przystąpiono do wręczania medali i legitymacji. Dodajmy, że medal na swój złożony wniosek otrzymuje para, która związek małżeński zawarła minimum 50 lat temu. Może to być jednak jeszcze wcześniej, a wśród obecnych małżeństw znalazło się nawet jedno z 56-letnim stażem.
Poza medalami, pary otrzymywały także kwiaty i upominek, jak mówił wójt przy jego wręczaniu: „na długie, zimowe wieczory, by były ciepłe i przyjemne”.
Po wręczeniu medali przyszedł czas na wspólne, pamiątkowe zdjęcie, a następnie jubilaci wraz ze swoimi gośćmi zasiedli do stołów. W spotkaniu uczestniczyło 14 par zamieszkujących różne miejscowości gminy Kościan. Miała być obecna jeszcze jedna, ale w ostatniej chwili zdrowie odmówiło posłuszeństwa. Ponadto wójt wręczył już medal jednej z par w ich domu. Pozostałe dwie pary medale otrzymają w uzgodnionym terminie.
Pary, z którymi rozmawialiśmy mają dość podobne do siebie koleje losu. Małżonkowie poznali się w czasach młodości, potem wzięli ślub. Zamieszkiwali w swoich rodzinnych miejscowościach. W miarę upływu lat na świecie pojawiały się dzieci, a potem wnuki, a nawet prawnuki. Co ciekawe, małżonkowie w większości dzielili ze sobą nie tylko wspólny dom, ale także pracę.
Tak było między innymi w przypadku państwa Wandy i Henryka Tomaszewskich z Kokorzyna. – Na początku pracowaliśmy w zakładzie, a od 1983 prowadziliśmy już wspólnie prywatny zakład naprawy samochodów. Oczywiście mieliśmy pracowników. Teraz jesteśmy na emeryturze, a zakład przejął syn – opowiada Henryk Tomaszewski. Zapewnia, że wspólna praca ma wiele zalet, a dzięki niej małżeństwo dochodzi do czegoś wspólnie. Małżonkowie doczekali się trójki dzieci oraz sześcioro wnuków.
Państwo Tomaszewscy poznali się na wiejskiej zabawie. – Ślubu od razu nie wzięliśmy, dopiero po około 5 latach znajomości. Wzięliśmy go w kwietniu 1973 roku – mówi Wanda Tomaszewska. Według niej recepta na udane małżeństwo to zrozumienie drugiej strony, a także ustępliwość.
W spotkaniu uczestniczyła także inna para z Kokorzyna – Maria i Stanisław Marach. Ciekawostką jest to, panowie Henryk Tomaszewski i Stanisław Marach to kuzynostwo z pierwszej linii. Chodzili razem do szkoły, a potem w jednym roku brali ślub. Henryk w kwietniu, a Stanisław w czerwcu 1973 roku. Pan Stanisław swoją przyszłą żonę zapoznał w szkole. Małżonkowie przez 34 lata prowadzili wspólnie gospodarstwo rolne. Teraz przejął je syn, który wraz z rodziną był obecny na uroczystości. Para ma jeszcze jednego syna i córkę, ośmioro wnucząt, a nawet już jedną prawnuczkę. – Bardzo szybko minęło te ponad 50 lat. Ani się człowiek obejrzał. Czas zresztą cały czas leci mi bardzo szybko. Jest poniedziałek i zaraz sobota. Ja jeszcze trochę pracuję, więc życie cały czas toczy się do przodu – mówi Stanisław Marach.
Przepis na małżeński sukces państwa Marachów to miłość i zrozumienie. – Trzeba zachować zdrowy rozsądek. Zresztą w rolnictwie jest zawsze tyle pracy, że myśmy nie mieli już czasu na kłótnie i jakieś nieporozumienia – zapewnia Maria Marach.
W gospodarstwie rolnym wspólnie pracowali również państwo Anna i Jan Olejnik z Sierakowa. Para poznała się w domu u pani Anny. – Kiedyś było często tak, że rodzice inicjowali znajomość młodych. Tak było w naszym przypadku. Mój przyszły mąż przyszedł do naszego domu z rodzicami. W ten sposób zaczęła się nasza znajomość, która doprowadziła do ślubu. Braliśmy go w Kościanie w 1973 roku – mówi Anna Olejnik.
Państwo Olejnikowie przeżyli ze sobą wiele dobrych, ale także gorszych chwil. W 1999 roku pan Jan uległ poważnemu wypadkowi. – Lekarze nie dawali mi dużych szans na przeżycie. Udało się to tylko dzięki lekarzom i całemu personelowi szpitala w Poznaniu. Jak potem wróciłem już w lepszym stanie do Kościana, to tutejsi lekarze zastanawiali się jak to jest możliwe, że poskładali mnie do kupy – mówi Jan Olejnik.
Dziś natomiast mimo swoich 74 lat pan Jan jest w bardzo dobrej formie. – Mąż ma trzy działki, na których pracuje. Wcale nie ma go w domu, dopiero wieczorem przychodzi – mówi pani Anna. Pan Jan dodaje z kolei, że można posiedzieć przez chwilę, coś zjeść i porozmawiać, ale niezbyt długo. Potem najlepiej znowu coś robić.
– Ani człowiek się obejrzał i minęło te 50 lat. Moi dziadkowie przeżyli razem w małżeństwie 60 lat, więc przykład mam dobry. Ale powiem, że dziękuję rodzicom za zapoznanie mnie z Anią. Bo sam bym chyba takiej wesołej żony sobie nie znalazł – zapewnia pan Jan.
Mimo, że wspólne lata przeleciały szybko, wspomnień jest całe mnóstwo. Rozmawiano o nich podczas spotkania, ale także o bieżących sprawach.
Medale na spotkaniu 28 października otrzymały następujące pary małżeńskie: Stanisław i Urszula Świt, Władysław i Teresa Nowak, Kazimierz i Urszula Katarzyńscy, Zdzisław i Teresa Biszoff, Henryk i Gertruda Nadobnik, Edward i Emilia Dorynek, Janusz i Maria Brylscy, Lech i Barbara Łuczak, Jan i Anna Olejnik, Andrzej i Elżbieta Kaczmarek, Alojzy i Teresa Bartkowiak, Henryk i Wanda Tomaszewscy, Maria i Stanisław Marach, Ireneusz i Zofia Kalitka.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz