Zamknij

XXVIII Bieg Olimpijski Racot 2023 [ZDJĘCIA]

13:04, 16.09.2023 Milena Waldowska Aktualizacja: 13:58, 21.09.2023
Skomentuj

906 zawodników stanęło na starcie Biegu Olimpijskiego im. Ireny Szewińskiej, który odbył się w sobotę, 16 września na hipodromie w Racocie. To była wielka radość i wspólne święto ruchu i rekreacji.

Wśród uczestników biegu byli przede wszystkim uczniowie szkół z powiatu kościańskiego oraz ościennych. Ale nie brakowało także dorosłych, w tym z kijkami do nordic walking, a także najmłodszych dzieci w wózkach oraz biegnących osób z psami.

Tradycyjnie impreza rozpoczęła się od uroczystego rozpoczęcia zgodnie z ceremoniałem olimpijskim. Na maszty wciągnięto flagę olimpijską oraz Szkolnego Związku Sportowego, a następnie odbyło się widowiskowe zapalenie znicza olimpijskiego. Tym razem dokonała tego Aneta Konieczna (Pastuszka), utytułowana kajakarka, trzykrotna medalistka igrzysk olimpijskich. Wśród honorowych sportowców był także Michał Szkudlarek, nestor biegów Ziemi Kościańskiej, który kilka dni temu obchodził swoje 90. urodziny.

[FOTORELACJA]1917[/FOTORELACJA]

Warto także nadmienić, że wśród uczestników wydarzenia był także poruszający się na wózku Dominik, który jest obecny na biegu od samego początku otrzymując finansowe wsparcie. Jak zawsze były także losy, a dzięki licznym sponsorom każdy z nich wygrywał. Wśród nagród były m.in. rowery.

Przed godziną 11.30 zawodnicy ruszyli na linię startu. Do pokonania wspólnie mieli trasę liczącą około 4 km. W tym roku nowością był pomiar czasu. Wprawdzie imprezie nadal przyświeca hasło: "jesteś zwycięzcą stając już na starcie, choćbyś przybył na metę jako ostatni", ale wielu zawodników chce znać swój czas. A tym razem najlepszy okazał się Cezary Suchora, na co dzień zawodnik Sany Kościan. Pokonanie całej trasy zajęło mu 12 minut i 34 sekundy.

Trasa może być. Dla mnie to był bardziej trening niż bieganie – przyznał ze szczerością Cezary Suchora, najszybszy zawodnik biegu. – Na tej imprezie jestem czwarty raz, a to moje drugie zwycięstwo. W ubiegłym roku też udało mi się wygrać. Dziś biegło się dobrze, pogoda sprzyjała, a tempo było dobre. Obejrzałem się w pewnym momencie za siebie i nikogo tam nie widziałem. I w ten sposób dobiegłem do mety.

Innym, którzy nie trenują na co dzień, dotarcie do mety zajęło nieco więcej czasu. Ale nie miało to większego znaczenia, zgodnie z duchem imprezy. A po pokonaniu trasy, każdy otrzymywał wodę i jabłko. Na wszystkich czekała także kiełbasa z kotła, a co najważniejsze świetna zabawa w pięknym, słonecznym dniu.

(Milena Waldowska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%