Ponad 20 uczestniczek w różnym wieku wzięło udział w kreatywnych warsztatach malowania na dżinsie, które odbyły się w piątek w Kościańskim Ośrodku Kultury. Panie i dziewczynki wzbogaciły się o unikatowe ubrania, ale była to także świetna zabawa.
Warsztaty prowadził duet niezawodnych kościańskich artystów, czyli Ewa i Marcin Michalewiczowie. Zajęcia były skierowane do wszystkich niezależnie od wieku ani płci. Tak się jednak złożyło, że na warsztaty przyszły same panie, w bardzo różnym wieku – od dziewczynek po dojrzałe kobiety.
[FOTORELACJA]3799[/FOTORELACJA]
Dodajmy, że wydarzenie miało początkowo odbyć się w maju, ale wówczas był to okres szkolnych wycieczek oraz wystawiania ocen w szkołach. Biorąc pod uwagę zainteresowanie w piątek, termin wakacyjny okazał się bardziej trafiony.
Grupa warsztatowiczów malowała w sali klubowej KOK-u. W większości panie przyniosły swoje, wcześniej przygotowane wzory. Kto takiego nie miał, mógł skorzystać z szablonów przygotowanych przez prowadzących warsztaty. Motywy były bardzo różne – zwierzęta, kwiaty, rośliny, a nawet postacie. Ubrania także różne. Dominowały kurteczki i katanki, ale dziewczyny przyniosły też spódniczki, spodenki, a nawet torby. Przykładowo Hania, która na zajęcia przyszła z babcią, postanowiła przyozdobić kurtkę dla swojej mamy. Z kolei pani Lidia zdecydowała się na kubańskie motywy. Zdradziła nam, że kurtkę wykorzysta na przyjęcie weselne w stylu kubańskim, w którym będzie niedługo uczestniczyć.
- Bardzo nas to cieszy, że jest tutaj dzisiaj zróżnicowana wiekowo grupa odbiorców. To pokazuje, że każdy potrzebuje chwili wytchnienia i kreatywności. Dodatkowo malowanie na dżinsie sprawia, że potem być wyjątkowym gdzieś na ulicy i się wyróżnić. Na początku zauważyłam lekki stresik, że może coś nie wyjdzie. Każdy jednak powinien być dumny ze swojej pracy. Faktem jest, że nie zawsze wszystko wychodzi, to jest normalne. Tym bardziej, że malowanie na dżinsie nie jest proste, bo to sztywny materiał – mówi Ewa Michalewicz, instruktorka warsztatów.
To, że łatwo nie jest, potwierdzały uczestniczki. Efekt końcowy był jednak świetny i zdecydowanie nie można powiedzieć, że coś nie wyszło. Na sam koniec panie z dumą prezentowały swoje dzieła, niektóre nawet na sobie.
Fot. Kościaniak, Kristin AbstractArt
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz