Dominik Wolff w piątek wieczorem, w towarzystwie wspierających go biegaczy, pojawił się na stadionie w Kościanie. Zapewniał, że zamierza biegać całą noc, bez odpoczynku na sen.
Bieganie na stadionie było chyba najtrudniejszym etapem całego tegorocznego wyzwania Dominika Wolffa. Robienie kolejnych kółek na stadionowej bieżni, przy słabym oświetleniu i mając już za sobą cały dzień biegania, musiało być sporym wyczynem. Dodatkowo naturalne jest, że organizm, szczególnie po północy, domaga się snu.
Tymczasem kiedy odwiedziliśmy stadion po godz. 23.00, Domin zapewniał, że nie zamierza się kłaść, ale biegać do rana. Chociaż pierwotny plan zakładał, że jeśli opadnie z sił w którymś momencie, pozwoli sobie na krótką drzemkę.
[FOTORELACJA]2986[/FOTORELACJA]
Czy ostatecznie dał radę bez snu, tego na razie nie wiemy. W każdym razie przed północą był dobrej myśli. Chociaż kryzys przyszedł, bo wieczorem rozbolał go brzuch. Z bieżni jednak nie zszedł, ale maszerował. Ból po jakimś czasie jednak odpuścił.
Przed północą Dominowi towarzyszyło sporo biegaczy, w tym nawet dzieci. Niektórzy przyszli zrobić kilka kółek, inni biegli z nim ramię w ramię dotrzymując towarzystwa. Kryzysy jednak u innych biegaczy były. Między innymi Rafał Walczewski, który miał w planie przebiec całą trasę wraz z Dominikiem, musiał z niej zejść i porozciągać mięśnie. Czy wrócił na bieżnię i całą trasę, dowiemy się już na finale całego biegu. Ten jest przewidziany dziś o godz. 16.00 na boisku w Widziszewie. Z kolei teraz zgodnie z planem Domin biega już w Widziszewie i okolicy.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu koscianiak.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz