Pełna sala widzów obecna była na spotkaniu z aktorem Adamem Woronowiczem w Czempiniu. Rozmowę z bohaterem wieczoru poprzedził seans filmowy z nim w roli głównej.

Organizatorami wydarzenia, które odbyło się w poniedziałek, 18 września w Centrum Aktywizacji Społecznej Tlenownia było Stowarzyszenie Twórcze Horyzonty wraz z Centrum Kultury w Czempiniu.

Wieczór rozpoczął się od seansu filmowego "Zupa nic" w reżyserii Kingi Dębskiej, z Adamem Woronowiczem i Kingą Preis w rolach głównych. Po filmie chętni mogli wziąć udział w biletowanym spotkaniu.

A zainteresowanych nie brakowało. Prawie wszystkie miejsca sali widowiskowej były zajęte. Nic w tym dziwnego, bo Adam Woronowicz, który jest aktorem średniego pokolenia, już od dobrych kilku lat łączy świetną grę aktorską z popularnością. Jest przy tym niezwykle wszechstronny – równie przekonująco potrafi wcielić się w rolę wyjątkowo czarnej, odrażającej postaci, jak i przezabawnego fajtłapy. Gra zarówno w teatrze, jak i w filmie oraz w serialach telewizyjnych.

Pochodzi z Białegostoku. W tym mieście ukończył liceum, a następnie studia na Wydziale Aktorskim Akademii Teatralnej w Warszawie w 1997 roku. Występuje w Teatrze Rozmaitości w Warszawie, grywał także w Teatrze Powszechnym. Z kolei stałym bywalcem dużego ekranu stał się dzięki roli księdza Jerzego Popiełuszki w filmie "Popiełuszko. Wolność jest w nas" z 2009 roku.

[FOTORELACJA]1923[/FOTORELACJA]

Spotkanie prowadził Tomasz Szwarc, prezes Stowarzyszenia Twórcze Horyzonty. Zadawał pytania aktorowi, które były jednak tylko uzupełnieniem rozmowy. Główną pałeczkę oddał bowiem publiczności, która mogła zapytać o różne kwestie. Pytań było sporo. Fani talentu Woronowicza chcieli wiedzieć m.in. jak to się stało, że został aktorem, co by robił w życiu, gdyby nim jednak nim nie został, na ile aktorstwo w jego przypadku to zawód, a na ile pasja. Padały także pytania, czy woli grać w filmie, czy w teatrze, jaka rola stanowiła dotychczas największe wyzwanie, czy trudniejsze jest granie postaci komediowych czy też bydlaków i czy ma swoją wymarzoną rolę.

– Często mam zadawane pytanie o wymarzoną rolę. I zawsze mam problem z odpowiedzią, bo ja jestem zaskakiwany tymi moimi postaciami. I chyba tak jest lepiej. Bo często bywa tak, że aktor coś sobie w głowie nabije i potem do tego cały czas dąży, żeby to zagrać. Ale uważam, że samo życie pisze lepsze scenariusze i zaskakuje nas takimi propozycjami, że ja sam jestem zdumiony, jak to się wszystko rozgrywa. Jestem tego łakomy, cieszę się z tych ról, które mam. One wszystkie są jakimiś rolami marzeń – stwierdził Adam Woronowicz.

Gość odpowiadając na pytania często posługiwał się anegdotami, a także przytaczał różne sytuacje z planów filmowych. Podczas półtoragodzinnego spotkania pokazał, że ma do siebie bardzo duży dystans i jest skromny. Emanuje ciepłem i niezwykłym poczuciem humoru. Publiczność co jakiś czas słuchając jego opowieści wybuchała głośnym śmiechem i żywo reagowała na wypowiadane przez niego słowa, głośno je komentując. Aktor odpowiadając na pytania wymieniał przy okazji swoich kolegów po fachu, z którymi miał dotychczas okazję grać, a także mistrzów, którzy uczyli go warsztatu. Wspomniał m.in. Gustawa Holoubka, Stanisława Mikulskiego, Janusza Gajosa, Marka Konrada, Łukasza Simlata, Kingę Preis, Agatę Kuleszę.

Po zakończeniu spotkania aktor pozował do wspólnych zdjęć i rozdawał autografy. Był także czas na krótkie, indywidualne rozmowy. Warto dodać, że spotkaniu towarzyszyła oryginalna scenografia przygotowana przez Centrum Kultury.

Przypomnijmy, że Stowarzyszenie Twórcze Horyzonty ze Wschowy organizuje dwie główne inicjatywy w różnych miejscowościach Wielkopolski i województwa lubuskiego.To "Spotkania z podróżnikami", które z powodzeniem od kilku lat odbywają się m.in. w Kościanie oraz "Spotkania z filmowcami".