Wójt gminy Kościan Andrzej Przybyła zaapelował o nietraktowanie punktów zbiórki odpadów w Nowym Dębcu jak PSZOK-ów.
Problem z podrzucaniem odpadów w Nowym Dębcu gmina obserwuje już od kilku sezonów. – Wydawało się, że propozycja, która miała służyć mieszkańcom domków letniskowych w Dębcu, aby mogli dostarczać posegregowane śmieci do dwóch punktów na terenie miejscowości, będzie jak najbardziej korzystna. Użytkownicy domków mogą tam dostarczać wszystkie rodzaje odpadów tak jak w gospodarstwach domowych, w tym także bio. Ale niestety zauważamy, że duża liczba osób zaczyna traktować te punkty jak PSZOK-i i śmieci nie są segregowane – mówił podczas sesji Rady Gminy wójt Andrzej Przybyła.
Z obserwacji gminy wynika, że z punktów korzystają nie tylko właściciele domków, ale kłopotliwe odpady podrzucają także mieszkańcy sąsiednich miejscowości, w tym Nowego Dębca, który leży w obrębie gminy Krzywiń. Pojawiają się wielkogabaryty, a także ścięte w całości choinki i drzewka. Tymczasem na odpady bio mogą składać się co najwyżej drobne gałązki, liście i trawa, a większe odpady pochodzące z roślin muszą być pocięte.
– To jest forma apelu, na otrząśnięcie się – orzekł wójt. – Jeśli to nie pomoże, z szefową Związku Międzygminnego CZO SELEKT doszliśmy do wniosku, że będziemy zmuszeni do zmiany formy odbioru odpadów na dwa razy w miesiącu spod budynków letniskowych, tak jak się to dzieje w domach całorocznych. A to rozwiązanie będzie mniej wygodne dla użytkowników domków.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz