Do naszej redakcji dotarły zdjęcia pustych półek nadesłane przez czytelnika z jednej z kościańskich Biedronek. Towaru brakuje również w innych marketach.
Powodem jest gromadzenie zapasów na wypadek wybuchu pandemii koronawirusa. Ludzie obawiają się, że w przypadku pojawienia się wirusa, a nawet jego podejrzenia zamykane mogą być szkoły, a mieszkańcy będą podlegać domowej kwarantannie. Przykładem mogą być Włochy, gdzie izolowane są całe miasta.
W obawie przed taką sytuacją ze sklepowych półek znika przede wszystkim żywność o długim terminie przydatności do spożycia, jak makarony, kasze, mąka, cukier. Ale nie tylko. Brakuje również wody, środków higienicznych. - We wtorek wieczorem w sklepie pustkami świeciło wiele półek. Było znacznie mniej niż zwykle warzyw i owoców, a nawet paczkowanych wędlin i serów. Obrazki niczym za komuny - informuje czytelnik.
Czy takie zachowanie to przesada? Trudno powiedzieć, ale poddaje mu się cała Europa. Kilka dni temu Niemiecki Urząd Ochrony Ludności i Pomocy na Wypadek Katastrof opublikował listę produktów, które powinno się mieć w domu w razie wybuchu epidemii. Zgodnie z tą instrukcją zgromadzone rezerwy powinny wystarczyć jednej osobie na przeżycie mniej więcej 10 dni, a należą do nich: 20 litrów wody, 3,5 kg produktów zbożowych, chleba, ziemniaków, makaronu i ryżu, 2,5 kg owoców w puszkach i orzechów, 4 kg suchych roślin strączkowych, 2,6 kg mleka i produktów mlecznych, 1,5 kg mięsa, ryb i jajek, 0,4 kg tłuszcz i oleju.
Jak wiadomo dzisiaj potwierdzono pierwszy przypadek zachorowania wywołany koronowirusem w Polsce. Najważniejsze jest jednak nie popadanie w panikę i zachowanie zdrowego rozsądku.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz