W poprzednich odcinkach pisaliśmy o startach Romana Talikadze w zawodach kolarskich i biegach, a także o jego zaangażowaniu jako działacza sportowego. Teraz przyszła kolej na przedstawienie działalności związanej z organizacją imprez sportowych.
W latach 80. stopniowo zaczęły rodzić się w Polsce biegi masowe. Pierwszą taką imprezą był zorganizowany w 1979 r. Maraton Warszawski, który wówczas nosił nazwę Maratonu Pokoju. Jego inicjatorem był wielki miłośnik biegania i joggingu Tomasz Hopfer. Z kolei w Wielkopolsce inicjatorem biegów był Jerzy Bednarz, który organizował Bieg Sylwestrowy w Poznaniu. -
W województwie leszczyńskim również mieliśmy swojego nestora biegania. To Edward Kusik z Błotnicy, były żołnierz armii Andersa, mistrz na dystansie 1500 m - mówi Roman Talikadze. -
To on pociągnął za sobą innych zapaleńców, o których już wspominałem przy okazji moich początków przygody z bieganiem. Spotykałem się z nimi wszystkimi w roku 1984 i 1985 podczas biegu Leszno-Rydzyna. Wspólnie informowaliśmy się o różnych imprezach, ale również zaczęliśmy organizować własne. Czesław Górniak zorganizował bieg w Bojanowie, a Jan Chusiatyński i Edward Radke w Bukówcu Górnym.
Z kolei pan Roman w 1986 r. zaproponował działaczom z Sany Kościan bieg masowy. -
Przewodniczący klubu zwrócił się do Rady Gminnej z pomysłem organizacji takiego biegu. Poproszono mnie wówczas, bym opracował regulamin. Wszystko przygotowałem, ale już na dalsze spotkania nie zostałem poproszony. Ostatecznie Sana nawet nie została ujęta jako współorganizator imprezy, która odbyła się w Turwii - relacjonuje Roman Talikadze. Bieg w Turwii im. Dezyderego Chłapowskiego jest jednak organizowany do dzisiaj przez Ośrodek Sportu i Rekreacji Gminy Kościan, a w przyszłym roku odbędzie się jego jubileuszowa, XXX edycja. Obecnie Sana Kościan jest jego współorganizatorem.
Ponieważ jednak Roman Talikadze w dalszym ciągu chciał zorganizować własną imprezę, wpadł na pomysł Biegu Przyjaźni w Widziszewie. Jego pierwsza edycja odbyła się w 1987 r. -
Wiosną pojechałem z Jurkiem Janowiczem na swój pierwszy maraton do Steinfurtu. Obiecałem wówczas Niemcom, którzy nas ugościli, że spotkamy się na kolejnej imprezie biegowej w Polsce - mówi pan Roman. I tak też się stało, niemieccy koledzy przyjechali na Bieg Przyjaźni, którego ideą było przełamywanie wszelkich barier. Na imprezę zaproszeni zostali również biegacze z Czechosłowacji i ze Związku Radzieckiego. Ponieważ niezbędne było wsparcie finansowe, współorganizatorem przedsięwzięcia została gmina Kościan. -
Partyjni działacze z gminy nazwę Bieg Przyjaźni zrozumieli jako przyjaźń polsko-radziecką i po biegu mieli pretensje o udział w imprezie zawodników z RFN. Jeszcze bardziej zdumieni byli jednak Niemcy, którym wręczono pamiątkowe dyplomy z sierpem i młotem - śmieje się pan Roman.
Na przełomie lat 80. i 90. organizacja imprez nie była łatwa. Ówczesne władze nie rozumiały bowiem idei propagowania biegów jako zdrowego stylu życia dla każdego. -
Nie mogli np. pojąć, po co chcemy rozdawać dyplomy wszystkim uczestnikom albo wprowadzać klasyfikacje w różnych kategoriach wiekowych, zamiast jednej klasyfikacji generalnej - tłumaczy Roman Talikadze. W miarę upływu lat podejście zaczęło się jednak zmieniać, a utrudnień było coraz mniej. Pod koniec lat 80. Roman Talikadze zaangażował się jeszcze w organizację Biegu Zimowego, który odbywał się do 2009 r., natomiast od 2000 r. w Mistrzostwa Powiatu Kościańskiego w Duathlonie, których przeprowadzono pięć edycji.
Spośród wszystkich organizowanych przez siebie imprez pan Roman najbardziej dumny jest jednak ze zorganizowanej Sztafety Maratońskiej Kościan-Watykan z okazji wejścia w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa oraz 80. urodzin Jana Pawła II. Niezwykle ciekawa jest geneza tego przedsięwzięcia. -
Będąc jeszcze młodym chłopakiem Stefan Żurkiewicz, z którym wówczas pracowałem opowiadał mi, jak to w latach 70. pojechali z bratem rowerami na Monte Cassino i przy okazji odwiedzili Watykan. Bardzo przejęła mnie ta opowieść, tym bardziej, że wówczas jeszcze uprawiałem kolarstwo. Też pomyślałem o tym, by kiedyś samemu zorganizować podobną wyprawę - mówi pan Roman. Pod koniec lat 90. w końcu nadarzyła się ku temu okazja, choć zorganizowanie sztafety do Watykanu wcale nie było łatwym przedsięwzięciem. Przede wszystkim konieczni byli sponsorzy. -
W pomoc zaangażowały się wszystkie lokalne samorządy, a także prywatni przedsiębiorcy. Udało się zorganizować autokar i samochód do obsługi, suchy prowiant, stroje dla zawodników, noclegi po drodze. W sztafecie biegło 12 zawodników, jechały z nami również osoby towarzyszące.
Po modlitwie Anioł Pański grupa z Kościana została zaproszona na prywatną audiencję z Ojcem Świętym, która odbywała się w Sali Klementyńskiej. -
Zostaliśmy wprowadzeni za Bramę Spiżową, gdzie oczekiwało kilkanaście grup na bezpośrednią rozmowę z Papieżem. Stojąc w kolejce, w pewnym momencie odwróciłem się za siebie i zdębiałem na widok osoby, którą zobaczyłem. To był Stefek Żurkiewicz! Ten sam, który 25 lat wcześniej opowiedział mi o swojej wyprawie na Monte Cassino i rozbudził we mnie marzenie zorganizowania podobnego przedsięwzięcia...Potem okazało się, że przyjechał do Watykanu z grupą samorządowców w zastępstwie innej osoby, która w ostatniej chwili zrezygnowała.
W 2003 r. Roman Talikadze wpadł na pomysł zorganizowania półmaratonu w Kościanie. Po przeprowadzeniu szeregu rozmów z synem patrona biegu, Wojciechem Florkowskim, a następnie pisemnej deklaracji i wszelkiej pomocy organizacyjnej ze strony starosty Andrzeja Jęcza, w listopadzie 2005 r. odbyła się pierwsza edycja półmaratonu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz