Rozprawa rozpoczęła się o 8.30. Przed jej rozpoczęciem pojawił się zainteresowany wraz z grupą wspierających go osób. Grupa składała się raptem z kilku osób, a przybyły one, by wesprzeć swego kolegę i zaprotestować przeciwko postępowaniu policji.
Olgierd Stankiewicz wcześniej był przesłuchiwany na komisariacie policji w Kościanie w celu złożenia wyjaśnień. W efekcie Komenda Powiatowa Policji złożyła wniosek o ukaranie go na podstawie art. 52 par. 2 pkt 2 dotyczącym organizowania zgromadzeń bez wymaganego zawiadomienia. Konkretnie we wniosku napisano, że chodzi o zgromadzenie zorganizowane w dnu 27 listopada na Rynku o godz. 18.00, a następnie jego przewodniczenie w marszu ulicami miasta.
- Nasze protesty, które się tu odbywały były zawsze spokojne. Łącznie zorganizowaliśmy ich 8 pieszych i 2 samochodowe - mówi Olgierd Stankiewicz. - Na pieszych protestach policja w jednym przypadku ochroniła nas nawet przed "upadłym aniołem", czy kimś w tym rodzaju, który pojawił się w czerwonej płachcie i rzucił się w środek naszego przemarszu krzycząc coś o Jezusie i Maryi. W pieszych strajkach policja więc nas wspierała. Ale w samochodowych już tak nie było. Zbyt szczegółowo czepiano się kodeksu drogowego wydając pouczenia i mandaty za nieprzepisowe zachowania.
Olgierd Stankiewicz stwierdził, że ma ogólnie zastrzeżenia do działań policji, która ślepo przestrzega wytycznych swych przełożonych. - Nie ma, że coś kazano, człowiek jest jednostką myślącą. Mam ogromne pretensje do policji, bo to przestają być ludźmi, a stają się maszynami - stwierdził Stankiewicz.
Na rozprawie Olgierd Stankiewicz stawił się z adwokatem Bartoszem Bednarkiem, który został wydelegowany z poznańskiej grupy wsparcia "Strajku Kobiet". Przed rozpoczęciem rozprawy Stankiewicz stwierdził, że trudno powiedzieć jakie będzie rozstrzygnięcie i czy dojdzie do niego dzisiaj, ale w razie niepomyślnego wyroku zapowiedział apelację.
Po rozpoczęciu rozprawy, grupka protestujących ustawiła się pod sądem krzycząc od czasu do czasu przez megafon hasła w obronie Stankiewicza. Wszystko odbywało się jednak spokojnie.
Fot. Milena Waldowska
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz