Zamknij

Niezwykła postać Edwarda Kusika

13:43, 09.09.2020 Maciej Sibilak Aktualizacja: 16:20, 16.06.2023
Skomentuj

Śmiało można powiedzieć, że był prekursorem biegów masowych w naszym regionie, i to w czasach, kiedy prawie nikt jeszcze nie biegał. Urodzony w 1920 r. Edward Kusik z Błotnicy (gmina Przemęt) był talentem na miarę największych polskich biegaczy.

W tym roku mija 100 rocznica urodzin tego niezwykłego człowieka, który zmarł w 2002 roku. Choć jego karierę pokrzyżowała wojna, nawet w jej trakcie nie zaprzestał biegania. Swej pasji pozostał wierny do końca życia popularyzując aktywny tryb życia na długo zanim do świadomości rodaków dotarły zdrowotne wartości fizycznego ruchu. Był prekursorem biegów przełajowych w byłym województwie leszczyńskim.

Edwarda Kusika często można było spotkać na trasach biegowych Ziemi Kościańskiej, m.in. podczas zawodów w Turwi i Widziszewie. Bywał też w Racocie, Kościanie, Śmiglu i wielu innych miejscowościach byłego województwa leszczyńskiego. Znany był jednak w całej Polsce. Na naszym terenie rywalizował m.in. z obecnym nestorem biegów Ziemi Kościańskiej, Michałem Szkudlarkiem z Przysieki Polskiej czy Romanem Talikadze, prezesem i trenerem LZS Sana Kościan.

- O Kusiku słyszałem jeszcze na długo przedtem, zanim go poznałem osobiście - wspomina Roman Talikadze. - To było jeszcze w wojsku. Był tam akurat ze mną kolega spod Przemętu, który widząc, że biegam, żartobliwie mnie zagadnął mówiąc: "Ale ty byś tego Edwarda Kusika z Błotnicy nie pokonał". Wtedy zacząłem się dopytywać kto to jest. Okazało się, że wygrywał już wówczas maratony i był znany. Po wojsku, w latach 80. sam zacząłem startować w okolicznych biegach, na których zacząłem go widywać. Ale okazja do dłuższej rozmowy pojawiła się dopiero w pociągu. Większą grupą jechaliśmy wówczas na zawody do Wielenia. I Edziu wtedy zaczął nam opowiadać liczne historie z biegów, do czego zresztą też miał duży talent. Później, już na kolejnych biegach trzymaliśmy się razem.

Zwyciężył biegnąc boso
Dla Edwarda Kusika przygoda z bieganiem rozpoczęła się jesienią 1936 roku - Namówiono mnie, abym wystąpił w mistrzostwach powiatu wolsztyńskiego jako reprezentant szkolnego hufca. Miałem wtedy 16 lat. Zawsze lubiłem biegać. Moją ulubioną zabawą było ściganie się z powózkami, które odjeżdżały po mszy sprzed kościoła - mówił w wywiadzie udzielonym dla "Głosu Wolsztyńskiego".

Edward Kusik, ku własnemu zaskoczeniu, wygrał pierwsze w swoim życiu zawody triumfując na wolsztyńskim stadionie w biegu na 800 m. W tym samym roku zwyciężył jeszcze bieg we Wroniawach. Tym razem na dystansie 1500 m. Pierwszy start na szerszej arenie zaliczył wiosną 1937 r. W biegu "Kuriera Poznańskiego" w Poznaniu zajął czwarte miejsce na 100 startujących

Dwa tygodnie później, jako nikomu nieznany chłopak ze wsi, triumfował w biegu przełajowym juniorów w Katowicach przybiegając na metę ze 100 m przewagą. Dokonał tego biegnąć boso po trudnej, prawie 2 km trasie, zmoczonej po opadach deszczu! Był najlepszy spośród 350 młodych zawodników z całej Polski. Komentując ten niezwykły wyczyn 17-letniego biegacza z Błotnicy, popularny katowicki dziennik "Polonia" napisał, że "Edward Kusik to wielki talent, którym powinny się zaopiekować władze lekkoatletyczne". Kariera stała przed nim otworem. Niestety wybuch wojny pokrzyżował te plany, ale nie przerwał sportowej pasji Edwarda Kusika.

Do wybuchu wojny Edward Kusik reprezentował barwy Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w Błotnicy. W latach 1937-1939 był mistrzem powiatu w biegach przełajowych, organizowanych wówczas w ramach biegów narodowych.

Najlepszy sportowiec w armii generała Andersa
Okupacja upłynęła mu na pracy. Do 1942 r. był pracownikiem w firmie Wiznerowicza "Kargowa" w Błotnicy. Potem wywieziono go do Poznana, gdzie pracował jako tokarz w zakładach "Cegielskiego". W 1944 r., po zbombardowaniu zakładów przez alianckie lotnictwo, został wywieziony do pracy w głąb Niemiec. Tam przeżył oswobodzenie z rąk Francuzów.

Wojenne losy rzuciły go na Półwysep Apeniński. Trafił do ośrodka wyszkolenia polskich wojsk pancernych w Gallipoli i został żołnierzem armii generała Andersa. Tu w II Korpusie założono polski klub pancerniaków i Kusik mógł znowu biegać. Zwyciężał najlepszych biegaczy - żołnierzy armii amerykańskiej, brytyjskiej oraz cała plejadę zawodników włoskich. Dał się poznać jako czołowy zawodnik na dystansach 800 i 1500 m. W rozegranych w 1946 r. Lekkoatletycznych Zawodach Morza Śródziemnego Edward Kusik wraz z polską reprezentacją pokonali drużyny innych wojsk alianckich. W nagrodę generał Anders wysłał ich na dwutygodniowy urlop do Wenecji.

Powrót do kraju
Edward Kusik powrócił do kraju w 1947 r. Z powodu munduru, który nosił na zachodzie musiał zameldować się na milicji i w UB. Służba w armii generała Andersa przekreśliła jego szansę na start w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 1948 r., na które otrzymał zaproszenie. - List przyszedł, ale był gdzieś przetrzymany - mówi Karolina Bzyl, wnuczka Edwarda Kusika. - Dziadek otrzymał go już po zakończeniu olimpiady. Na kolejną już nie otrzymał zaproszenia, prawdopodobnie dlatego, że był już zbyt wiekowy.

W pierwszym roku po powrocie do ojczyzny Edward Kusik zostaje za to mistrzem okręgu poznańskiego w biegu na 800 m. Potem będąc już dojrzałym zawodnikiem zaczyna się specjalizować na dłuższych dystansach - 5 i 10 km oraz w maratonie. Jednocześnie układa sobie życie osobiste i zawodowe. Ożenił się i zamieszkał w rodzinnej Błotnicy. Pracował jako pracownik umysłowy w lokomotywowni PKP w Lesznie. Do 1950 r. reprezentował barwy poznańskiego Kolejarza, a następnie LZS Błotnica.

Do 1954 r. był najlepszym średniodystansowcem w powiecie wolsztyńskim. Miał wówczas 34 lata i coraz trudno było mu rywalizować z młodszymi zawodnikami. Zaczął więc startować w maratonach. Przez następne 14 lat zaliczył ich około dwudziestu. W 1970 r. brał udział w I mistrzostwach świata weteranów sportowych rozegranych w Karlovych Varach (Czechosłowacja) zajmując 56 lokatę. Trzy lata później w mistrzostwach świata w Douglas w Anglii uzyskał 26 miejsce w stawce 250 uczestników.

"Patrz ten stary na wyprzeda"
W 1980 roku Edward Kusik przeszedł na emeryturę, ale nie była to bynajmniej emerytura sportowa. Występował na trasach biegowych całej Polski. Biegał na różnych dystansach, w tym w maratonach. Startował w konkurencji oldboyów.

W 1986 r. Edward Kusik obchodził piękny jubileusz 50-lecia startów. Jako 66-letni sportowiec brał udział w licznych imprezach biegowych na terenie całego kraju. Występował też zagranicą w NRD i Czechosłowacji. Jako jeden z najstarszych lekkoatletów w naszym kraju wiódł prym wśród przełajowców. Startując jako emerytowany kolejarz ze wsi Błotnica niejednokrotnie zawstydzał na trasie młodszych biegaczy słysząc ich pełne zaskoczenia podszepty "Patrz ten stary nas wyprzedza".

Życiowa pasja
Dla Edwarda Kusika bieganie było pasją. Gdy nadchodził sezon biegów długodystansowych, Kusik przemierzał setki kilometrów autobusem i koleją, by wystartować w kolejnej imprezie. - Dla mnie jako wnuczki, która mieszkała z dziadkiem i jego wyjazdy na zawody traktowała jako coś zupełnie oczywistego, najważniejszy był nie dystans czy ranga zawodów, ale to, co ten dziadek tym razem przywiezie, szczególnie z zagranicy - śmieje się pani Karolina. - Dopiero kiedy miałam jakieś 20 lat zaczęło do mnie docierać, że to co robi dziadek nie jest do końca zwyczajne. Sam Kusik na pytanie redaktora "Wiadomości Sportowych", co mu daje bieganie, odpowiedział, że "po każdym biegu czuje się jak nowo narodzony".

Edward Kusik pragnął biegać do 2001 r., ale uniemożliwiły mu to problemy zdrowotne, które zaczęły w 2000 r. Musiał wtedy zrezygnować z uczestnictwa w zawodach. Zmarł w szpitalu w Lesznie 1 czerwca 2002 r., a spoczął na cmentarzu w Przemęcie. W ostatniej drodze towarzyszyło mu bardzo liczne grono rodzinne, przyjaciele, znajomi oraz koledzy z tras biegowych.

Autorzy: Maciej Sibilak, Milena Waldowska

(Maciej Sibilak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%